Gdzieś poboczem Mlecznej Drogi G
Roztrącając gwiazd latarnie a
Moje serce, moje serce, za mną gna C G
Patrzy na mnie księżyc srogo G
Patrzy jak się serce garnie a
Za pazuchę, gdzie już chłód i nocna mgła. C G
Gdzieś poboczem Mlecznej Drogi
Zocha - moja ciężarówka
Po plandekę wypełniona szarym świtem
Wiezie buty i ostrogi
Na wciąż zbyt wysokie progi
Może zdążyć przed kolejnym świtem.
Gdzieś poboczem Mlecznej Drogi
Gdzie wciąż zbyt wysokie progi
Stacza się w dół, ciągle niżej
Wielkie góry już za nami
Zostaliśmy znowu sami
Ja i moja ciężarówka Zocha.
Gdzieś na ukos Mlecznej
Drogi Gdzie nie przejdziesz suchą nogą
My suniemy, bo Bóg dał tak pieski kurs Przez ostatni łuk triumfalny
Potem zakręt tak fatalny
Zocha! Na Boga! Gdzie ty gnasz?
Gdzieś poboczem Mlecznej Drog
i Gdzie wciąż zbyt wysokie progi
Staczamy się w potrzask snu
Pieskie życie już za nami
Zostaliśmy znowu sami
Ja i moja ciężarówka Zocha.
|